wtorek, 9 czerwca 2020

Lecimy dalej... cz1

Po 6 latach dostałem maila że w 2020 został dodany komentarz na tym blogu, to znaczy że dalej ktoś tu wchodzi, dlatego postaram się dokończyć opis sprzed 6 lat. Mam jeszcze trochę zdjęć z tego remontu, postarm się opisać to co pamiętam.

Obudowa ścianki działowej z profili, na to pójdzie GK, przepycham peszle z eleketryką przez profile alu.
Jeszcze więcej profili. Zwróćcie uwagę na połączenia ślizgowe wokół całej ścianki z GK.

Profile przymontowane do posadzki i stropu oraz ścian nośnych za pomocą kołków szybkiego montazu.

Do dzisiaj szkoda mi sąsiadów jak wierciłem te otworzy pod te profile, o ile przez jastrych szło gładko, to w żelbetonowym stropie i ścianach trochę to trwało. Używałem takiego 4 (czy tam dwu) ostrzowego wiertła :



Zrobiłem nim setki otworów podczas remontu, padło po 4 latach jak nim wierciłem kolejny otwór w stali bo nie miałem pod ręką wiertła do stali :D

Teraz do betonu tylko takich wierteł używam.


Jak przepychałem peszle przez profile to odrazu w peszlu już był przewód, przyłapany izolacją żeby się drugi raz nie bawić w przepychanie przewodu przez peszel.








Tu widać peszel z przewodem pod żyrandol + ocieplenie w wełny i już nakręcony GK. Płyta gk jest sfazowana przez przykręceniem.



W tle widać zamurowane drzwi techniczne do sąsiada. Myślałem kiedyś że jak mieszkanie będzie za małe, to żeby mu zapropoować że od niego odkupię jego mieszkanie i mógłbym oba mieszkanai połaczyć w tym miejscu bez potrzeby kucia żelbetonu :D


Profile docinałem kątówką.

Przewody zostawiałem tak wystające, potem wklejałem gniazda i je łączyłem. Pewnie będą z tego kolejne zdjęcia









1 komentarz: